Lubię piec te maleństwa, kiedy mam ochotę na sernik, a nie mam ochoty na wielkie wypieki. Szybko się je robi, i jeszcze szybciej zjada. To też fajny pomysł na mały prezent.
Ja kilka zjadłam zaraz po ostudzeniu, na ciepło. Jednak największą frajdę zostawiłam sobie na śniadanie! Przeglądanie nowego katalogu IKEA i mini serniczki… Przy takim zestawie mam ochotę jeszcze na kawę – za którą normalnie nie przepadam.
Składniki (12 sztuk):
- 150 g ciastek owsianych
- 500 g twarogu sernikowego
- 1/2 szklanki cukru
- 1 kopiasta łyżka mąki pszennej
- 1 białko
- 1 łyżeczka aromatu waniliowego
- owoce – truskawki, maliny, jagody, borówki (ja użyłam mrożonych malin, ich wygląd pozostawia wiele do życzenia, w smaku zaś niczym się nie różnią)
Formę na muffinki wyłożyć papilotkami. Rozgrzać piekarnik do 180’C.
Ciastka rozdrobnić na gruby piasek. W każdej papilotce ułożyć po około jednej łyżce rozdrobnionych ciasteczek, lekko dociskając.
Twaróg połączyć z cukrem, mąką, białkiem i wanilią, dokładnie wymieszać. Masę (około 1 i 1/2 łyżki) nałożyć do papilotek. Na wierzch ułożyć owoce.
Wstawić serniczki do piekarnika i zmniejszyć temperaturę do 120’C. Piec około 25-30 minut. Po wyjęciu, ostudzić, a następnie schłodzić w lodówce przez minimum kilka godzin (a najlepiej całą noc).
Cudowne te Twoje maleństwa! Narobiłaś mi smaku! :-)
heh, wlasnie te dwie rzeczy mnie przesladuja od wczoraj: po 1 dlaczego nie ma jeszcze u mnie w skrzynce katalogu IKEA i po 2 jak zrobic jakos mniejszy sernik, bo duze sa dla nas za duze ;)
Malvi, ja tych katalogów mam już za dużo – oddam Ci chętnie w środę ;)
oj już wiem co jutro na deser zrobię….jami :*
Zrobiłam!!! Są pyyyszne! a co sądzisz o odrobinie budyniu np. waniliowego na wierzchu?
zamiast owoców? może być pyszne!;) choć pewnie już dużo słodsze