Nie piekę za często pieczywa, właściwie to dopiero rozpoczyna się z nim moja przygoda. Ostatnio coraz bardziej zaprzyjaźniam się z drożdżami. Są posłuszne, pięknie rosną, a wypieki od czasu niefortunnej drożdżówki z owocami wychodzą jak ta lala. Te bułeczki wyszukałam (dziękuję, kotlet.tv), kiedy chciałam zrobić swoje hamburgery od A do Z. Wyszły trochę nierówne, ale to kwestia uformowania ciasta przed pieczeniem. W smaku niczego im nie brak. Najlepsze są na ciepło. Kolejnego dnia wystarczy lekko skropić wodą i wstawić na kilka minut do nagrzanego piekarnika. Każdy, kto kiedykolwiek próbował pieczywa własnego wypieku wie, że kupne nawet nie może się równać z domowym.
Składniki (na 6 bułeczek):
- 340 g mąki pszennej (ja użyłam tortowej)
- 100 ml mleka (letniego)
- 100 ml wody (letniej)
- 1 łyżeczka cukru
- 7 g świeżych drożdży (lub 3 g suchych)
- 1 łyżka masła roztopionego
- 1/2 łyżeczki soli
oraz:
- 1 jajko roztrzepane
- sezam
Do dużej miski (lub maszyny, która wyrobi nam ciasto) wsypujemy wszystkie składniki i wyrabiamy ciasto kilka minut. Ciasto powinno być elastyczne. Z ciasta formujemy kulę. Przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy na około 1 godzinę w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Ciasto powinno w tym czasie podwoić swoją objętość.
Po tym czasie ciasto podzielić na 6 części, a z każdej uformować kulkę wielkości piłki tenisowej. Ułożyć na blasze do pieczenia, lekko spłaszczyć wierzch kulek, i odstawić do wyrośnięcia jeszcze na około 1/2 godziny.
Piekarnik nagrzać do 200’C. Bułeczki ponownie lekko spłaszczyć i posmarować wierzch rozkłóconym jajkiem. Posypać sezamem.
Piec 15 minut.
Wyglądają pysznie, mój syn uwielbia hamburgery, a ja muszę wykorzystać drożdże podkradnę przepis.
Idealne :)