Jakaś historia się łączy z tym omletem, bo nie przez przypadek zwie się cesarski, jednak za bardzo w nią nie wnikałam. Podobno pewien cesarz Franciszek z Austrii przemycił go do kuchni i tak już zostało. Miał gust chłopina, bo omlet jest puchaty i pysznie smakuje z cukrem pudrem i powidłami. Tylko niewyględny on taki. Ale przynajmniej, kiedy będziecie mieć w zamiarze smażenie pięknego omleta, i nie daj Bóg rozwali Wam się on podczas obróbki, zawsze możecie podsypać go cukrem i udawać, że to ten cesarski właśnie mieliście podać.
Składniki:
- 2 jajka
- 1 czubata łyżka mąki
- szczypta soli
- 1 łyżeczka cukru
- olej do smażenia
- cukier puder i powidła/owoce do podania
Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić w misce ze szczyptą soli na sztywną pianę. Do białek dodać żółtka, delikatnie wymieszać. Dodać mąkę i wszystko dokładnie wymieszać (nie miksować!).
Rozgrzać łyżkę oleju na patelni. Przelać masę. Smażyć przez kilka minut sam spód. Kiedy spód będzie już usmażony, wierzch posypujemy cukrem. Omlet dzielimy ostrożnie na większe kawałki. Smażymy dalej omlet, odwracając kawałki na drugą stronę.
Omlet podajemy z powidłami, oprószony cukrem pudrem.
Pysznie wygląda ! Ja najbardziej lubię ten omlet z cukrem pudrem – tak po prostu :)
Z tego, co kojarzę oryginalny Kaiserschmarrn podaje się z konfiturą truskawkową, a historia jego podania jest taka, jak piszesz: omlet nie wyszedł, więc kucharz cesarza podał to, co uzyskał i już zostało :)
O proszę! Dziękuję ;)
znam świetny patent na nierozwalanie się omletów :) opowiem Ci na żywo, bo nie jestem tego w stanie opisać :D mimo iż proste :P A omlety uwielbiam! :*
Kochanie, ten omlet cesarski to tak specjalnie jest porwany ;) ale koniecznie musisz mi opowiedzieć co za magiczne sposoby znasz!