Gulasz po węgiersku

To jest kolejne danie, do którego zachęciła mnie lodówka Biedronki. Zresztą lodówka Biedronki bardzo mnie ostatnio zadziwia, bo jest i kaczka, i nawet królik. Intensywnie też myślałam ostatnio o plackach ziemniaczanych (do tego stopnia, że mi się przyśniły). Wraz z plackami przyszedł szereg skojarzeń – ze śmietaną i cukrem, i po węgiersku, i potem ten gulasz wołowy z Biedronki.

Gulasz najlepiej przygotować dzień wcześniej wieczorem, wołowina powinna się ‚trochę’ podusić, a im mięso bardziej się przegryzie smakami, tym lepiej. Na obiad dnia kolejnego jak znalazł – z ziemniakami, plackami, ryżem.

Składniki (około 4 porcji):

  • 500 – 600 g mięsa wołowego na gulasz
  • 2 małe cebule
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 papryka czerwona
  • 1 papryka żółta
  • 1 mała cukinia
  • 1 pomidor sparzony, bez skórki
  • 2 listki laurowe
  • 4 ziarna ziela angielskiego
  • 1 łyżeczka papryki w proszku
  • sok z cytryny

Mięso pokroić na kawałki około 1 cm, doprawić solą i pieprzem, skropić sokiem z cytryny.

W dużym garnku dobrze rozgrzać (!) grubą warstwę oleju lub oliwy. Wrzucić mięso na gorący tłuszcz i smażyć cały czas mieszając przez około 5 minut. Dodać pokrojoną cebulę i wyciśnięty czosnek, smażyć kolejne 5 minut.

Papryki, pomidora i cukinię pokroić w dużą kostkę. Skropić sokiem z cytryny. Dodać do mięsa wraz z listkami laurowymi, zielem angielskim i suszoną papryką. Zmniejszyć ogień, dusić pod lekko uchyloną pokrywką nawet do 3 godzin – mięso musi zmięknąć. Jeśli potrzeba, doprawić solą i pieprzem. Odstawić na noc do przestygnięcia pod przykryciem. Sos po pewnym czasie sam zgęstnieje.