
Moi Drodzy, jak minęły Wam święta? Czy Mikołaj czytał Wam w myślach tak samo dobrze, jak mi? Czy również przyniósł Wam książki Jamiego i Sophie i nie możecie się połapać, od którego przepisu zacząć? I czy w końcu na Waszym stoliczku było tyle dobroci, że jedliście wszystko na raz, a najlepiej śledzia w occie z ciastem czekoladowym?
Nie będę Was raczyć przepisami okołoświątecznymi. Zresztą, w moich zapasach ze świąt poza piernikiem w kształcie choinki nie pozostało już nic. Zapraszam zatem na to, co lubię najbardziej. Włochy. Gnocchi z tego przepisu są delikatne i szybko znikają. Możecie podwoić podane ilości składników i część zamrozić.
Składniki (na 3 osoby):
- 200 g świeżych liści młodego szpinaku
- garść pietruszki
- 1 ząbek czosnku
- 140 g sera ricotta
- 85 g mąki pszennej
- 2 jajka
- 100 g parmezanu
- szczypta gałki muszkatołowej
- sól, pieprz
+ oliwa, rukola i parmezan do podania
Liście szpinaku ułożyć na sitku, opłukać. Zalać wrzątkiem i odczekać 2 minuty aż liście przywiędną. Szpinak ostudzić i osuszyć ręcznikiem papierowym najbardziej jak to możliwe. Posiekać drobno.
W misce połączyć szpinak, posiekaną pietruszkę, wyciśnięty czosnek, ricottę, mąkę, jajka, tarty parmezan. Doprawić gałką, solą i pieprzem. Dokładnie wymieszać wszystkie składniki. Uformować małe kulki wielkości orzecha włoskiego (ciasto się niestety bardzo klei). Ułożyć uformowane kulki na talerzu bądź tacce i włożyć do zamrażarki na minimum 30 minut.
Gnocchi gotować w osolonej wodzie do wypłynięcia plus jeszcze 2-3 minuty. Wyjmować łyżką cedzakową i układać na talerzu polanym odrobiną oliwy. Posypać rukolą i parmezanem.