Domowy budyń waniliowy

domowybudyn

W tym roku Wielkanoc zadziała się u nas. Przytachaliśmy do salonu wielki stół. Wnosząc go uprzednio na drugie piętro, nieco obiliśmy jego krawędzie, ale zaraz przykryliśmy obrusem. Zastawa nie była kompletna, kieliszki 30-letnie pożyczone, a krzesła różne. Rodzice się nie znali, lecz szybko się poznali. I po prostu – świetnie nam ta nasza pierwsza Wielkanoc wyszła!

No i desery za szybko zniknęły. Sernik z palonym masłem (och!) i tort cytrynowy z wiśniami i bezą (ach!). Dlatego we wtorek mieszałam już budyń waniliowy. Pyszny! Domowy. I frużelina, też prosta. Zostanie jej trochę, ale szybko zniknie. Na kanapki, placki czy gofry.

Składniki:

Budyń waniliowy:

  • 50 g mąki ziemniaczanej
  • 50 g cukru
  • 1 łyżeczka cukru wanilinowego
  • 3 żółtka
  • 400 ml mleka

Frużelina owocowa:

  • 250 g owoców (świeżych lub mrożonych)
  • 1 łyżeczka żelatyny
  • 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżki cukru
  • 1 łyżka soku z cytryny

Untitled-2

Przygotuj składniki. Zacznij od przygotowania frużeliny. Możesz to zrobić wcześniej, przełożyć do słoiczka i przechowywać w lodówce. 1 łyżeczkę żelatyny zalej 2 łyżkami wody i odstaw. W innym naczyniu połącz 1 łyżeczkę mąki ziemniaczanej z 1 łyżką wody.

Włóż do garnuszka owoce i 2 łyżki cukru. Podgrzej, aż cukier całkowicie się rozpuści – owoce puszczą sok. Dodaj sok z cytryny, a następnie rozrobioną mąkę ziemniaczaną. Wymieszaj, cały czas podgrzewając. Do gorących owoców dodaj przygotowaną wcześniej żelatynę i podgrzewaj (nie gotuj) do momentu aż żelatyna całkowicie się rozpuści. Odstaw do całkowitego ostudzenia.

Untitled-3

Kiedy frużelina będzie całkowicie ostudzona, zrób budyń. W rondelku połącz mąkę ziemniaczaną, cukier, cukier wanilinowy oraz żółtka. Dodaj mleko i wszystko dokładnie wymieszaj (jeśli zrobią się grudki – zmiksuj wszystko przez chwilę). Postaw rondelek na ogniu i podgrzewaj do momentu aż budyń zacznie mieć gęstą konsystencję. Mieszaj budyń cały czas rózgą kuchenną! Zdejmij z ognia i przełóż do pucharków. Polej przygotowaną wcześniej frużeliną.

Ciao Cefalù!

IMG_5448Och, to były naprawdę molto bene wakacje! Nie będę za dużo opowiadać. Narysuję je Wam.

Na takiej ulicy mieszkamy. Pachnie praniem.

Print

Mieszkanie jest piękne, lecz brakuje tu papieru toaletowego. Codziennie podbieramy trochę z knajpek. Ostatniego dnia odpływ zapycha się na amen.Print

A tak wygląda nasz sąsiad. Podobno handluje antykami. Wnosi nam bagaże. Pieszczotliwie nazywamy go Wariat.Print

Obok na balkonie mieszka papuga. Sporo mówi, a najwięcej szczeka.

Print

Codziennie jesteśmy na plaży. Opalamy się, kąpiemy w ciepłym morzu, odganiamy afrykańskich handlarzy wszystkim, azjatyckie masażystki i słuchamy przyśpiewek handlarza kokosem.
PrintIMG_5440

Co najmniej dwa razy dziennie jemy gigantyczne i niebywale smaczne lody na Piazza Duomo.

Zaprzyjaźniamy się z obsługą w lokalnej knajpce. Rozmawiamy łamanym polskim z Aliną, kelnerką. Jerry, właściciel, częstuje nas limoncello i pokazuje nowe okulary. Wpadamy tu codziennie.Print

Na przerwie w plażowaniu popijamy Aperol Spritz. Wieczorem bardzo dużo vino de la casa. Ojojoj.Print

Będąc na Sycylii spróbujcie brioche con gelato (lody w bułce), arancini (ryżowe kule) i cannoli (rurka z kremem).lodybulka

Jednego dnia wchodzimy na La Rocca. Ale gorąco. Piękny widok.IMG_5416