Kocham Włochy! Co tu dużo mówić. Nie tak bardzo jak Francję, a szczególnie mój formidable Paryż, lecz we Włoszech jest to coś, do czego chce się zawsze wracać. Pogoda, widoki, jedzenie, przyroda? Tanie loty? :)
Zatem we wrześniu za cel dwutygodniowego urlopu wybraliśmy Włochy. Konkretniej, ich południową część, Apulię. Zaś po drodze Rzym i Sorrento.
W Rzymie spędziliśmy raptem dwa dni z kawałkiem. Po kilku latach musiałam do niego wrócić. Bo Rzym jest wspaniały (pisałam o nim już TUTAJ)! Do zwiedzania, do wałęsania po uliczkach, do siedzenia na schodach z kawałkiem pizzy czy najlepszymi na świecie lodami.
Po przylocie do Rzymu późnym wieczorem zatrzymaliśmy się w małym, budżetowym hoteliku przy stacji Termini. To wygodna lokalizacja, nie za droga, a stąd do centrum chwilkę piechotą. Oczywiście nie pominęliśmy największych atrakcji i zabytków Rzymu. Do żadnych z atrakcji nie kupujemy jednak biletów wstępu, nie stoimy w kolejkach, po prostu spacerujemy i przyglądamy się temu miastu.
Moje ulubione miejsca i co warto zobaczyć w Rzymie:
Bazylika św. Piotra – wstęp jest darmowy, a kolejka szybko się posuwa i nie odstrasza jak w przypadku zwiedzania innych części Watykanu. Tym razem byłam przygotowana i ubrałam się należycie. Bazylika św. Piotra zachwyca nie tylko z samego Placu św. Piotra czy Mostu św. Anioła, ale przepiękne jest jej wnętrze. Bazylika przede wszystkim jest przeogromna! Mieści się tu pokaźna ilość kaplic (mdz.in. Piety Michała Anioła, czy św. Sebastiana z grobem Jana Pawła II) i ołtarzy. Mnie urzekły między innymi zdobienia na kopule i marmurowa posadzka.
Most św. Anioła – idąc od strony Watykanu siłą rzeczy przechodzimy przez Most św. Anioła. Zamknięty dla ruchu samochodowego przeprowadza nas nad rzeką Tyber z Watykanu do centrum Rzymu. Zapatrzcie się nie tylko w zostający w oddali Watykan, ale i figury aniołów, które strzegą przejścia między miastem a miejscem świętym.
Plac Navona – kolejne miejsce, gdzie choć na chwilę możemy przysiąść (chociażby na Fontannie Czterech Rzek) z kawałkiem pizzy, szpatułą lodów czy panini, i chłonąć atmosferę płynącą z pobliskich knajpek, ulicznych malarzy i grajków.
Panteon – mieści się na małym, uroczym placyku Piazza della Rotonda. Wstęp jest bezpłatny. Lubię przysiąść na jednej z niewielu ławek. Odpocząć, pomyśleć, poobserwować. Spojrzeć w górę na jedyne nieosłonięte okno, w kopule. Jest spokojnie i nie tłumnie. I chłodno. Co najmniej pół godziny odpoczynku od upału.
Plac Wenecki – wraz z ogromną budowlą Ołtarzem Ojczyzny. Najlepiej prezentuje się w nocy.
Fontanna di Trevi – cóż że zachwycająca jak przeokropnie dużo tu ludzi! Zrobić zdjęcie i uciekać. Wrócić ewentualnie w nocy. Dla chętnych – wrzucić drobniaka, przez ramię, za siebie. Jedna moneta wróży ponowną wizytę w Rzymie, dwie – romans, trzy – ślub (w trosce o fontannę nie wrzuciłam żadnej, ups!). Monety co jakiś czas są wyławiane.
Schody Hiszpańskie – romantyczne miejsce spotkań Rzymian, a zwłaszcza par. Szczególnie wiosną, kiedy schody przystrojone są ogromem kwiatów. Poczujcie się przez chwilę jak Audrey Hepburn i Gregory Peck w „Rzymskich wakacjach”.
Ogrody Borghese – przeogromny teren parku położonego na wzniesieniu, do którego dostaniemy się z Placu del Popolo i od razu trafimy na taras z widokiem na dachy Rzymu. Przechodząc w głąb parku możemy znaleźć schronienie przed upałem na niejednym trawniku czy przy stawie, po którym pływają łódki.
Forum Romanum – oczywiście, nie wchodzimy na jego teren. Doskonale cały teren widać z Kapitolu.
Pałac w Kwirynale – przechodzimy przed Pałacem kierując się już w stronę Koloseum. Siedziba prezydenta Włoch.
Usta Prawdy – i znów kolejka, kolejka, miasto kolejek! Na szczęście nie mamy potrzeby uciachania ręki (i kilku €), więc omijamy kolejkę i nie wchodzimy do środka. Usta Prawdy jednak są doskonale widoczne z perspektywy chodnika.
Koloseum – zdecydowanie w nocy! Koloseum jest wówczas przepięknie podświetlone. Siadamy na murku i po prostu patrzymy, robimy zdjęcia, trzymamy się za ręce. Rzym nocą jest bardzo romantyczny!
Campo de’ Fiori – niekoniecznie wszyscy turyści tutaj docierają. Z pewnością nie wycieczki. Na Placu Campo de’ Fiori zwykle natkniemy się na targ ze świeżutkimi warzywami i owocami czy kwiatami. Dookoła knajpki i sklepiki. W tratorii za rogiem Włoszka wyrabia makarony. Jest spokojnie, bo cały zgiełk pozostał kilka uliczek dalej.
Zatybrze (Trastevere) – mam wrażenie, że fala turystów zostaje na drugim brzegu Tybru i nigdy tutaj nie dociera. A przecież tutaj tak pięknie. Wąskie uliczki, obdrapane kamieniczki, klimatyczne knajpki i kafejki. Dużo więcej tu spokoju i luzu. Jeśli więc masz już dosyć szalonych tłumów pod fontanną di Trevi, kolejek do Watykanu i restauracji z angielskim menu, udaj się na Zatybrze. Dotrzyj tutaj zahaczając po drodze o wysepkę na rzece Tyber – Isola Tiberina.
Gdzie tanio zjeść:
Pizzeria Baffetto, Via del Governo Vecchio, 114 – absolutnie musicie tutaj zjeść! To chyba najlepsza pizza, jaką jadłam w życiu. W równie genialnej atmosferze. Ciasna, klimatyczna, dwupoziomowa knajpka, która nie wyczyści Waszego portfela. Na pizzę trochę się czeka, sąsiad przy stoliku obok może trącić Cię łokciem, kelner pospiesznie wymienia papierowe nakrycia, jest bardzo głośno i włosko! Wieczorem ustawia się kolejka do wejścia. Rezerwacja? O ile zapamiętają, że dzwoniliście :)
Pizzeria Baffetto mieści się w jednej z moich ulubionych części Rzymu – okolic Placu Navona. W wąskich uliczkach pełno tu knajpek i sklepików. Zaraz obok Baffetto genialna lodziarnia Frigidarium.
Frigidarium, Via del Governo Vecchio, 112 – to nieprawda, że w każdej gelaterii we Włoszech zjesz wspaniałe lody. Jednak we Frigidarium zjesz je na pewno! Mówię to ja i Włosi, którzy wyrywają się z biur podczas sjesty, żeby tu wpaść.
Pastificio, Via della Croce, 8 – super budżetowa i przyzwoita pasta. Woda (lub wino) za darmo. To nie restauracja, a jedynie niewielki sklepik z makaronami. Dostajesz makaron w plastikowy pojemnik, plastikowe sztućce i zajadasz na pobliskim murku.
Cajo & Gajo, Piazza di San Calisto, 10 – fantastyczna obsługa i budżetowe ceny. Knajpka znajduje się w zacisznym miejscu na Zatybrzu i serwuje pyszne mdz. in. pyszne śniadania i kawę. I co jeszcze raz powtórzę – niespotykana obsługa!
Osteria da Luciano, Via Giovanni Amendola, 73 – dość niepozorna, malutka knajpka niedaleko dworca Termini prowadzona przez uroczego Włocha. Otoczenie nie zachwyca, ale dania są proste i przesmaczne! Tanio!
Rzym nie przestaje mnie zachwycać. To dobra destynacja na dłuższy weekend. Warto tu spędzić trzy dni w niespiesznym tempie. Loty są bardzo dostępne, a rezerwowane odpowiednio wcześniej – niedrogie.
Mogłabym wyliczyć sto powodów, dla których mam ochotę ciągle tutaj wracać. Mnogość dzieł sztuki i architektury, wąskie uliczki ze starymi kamienicami, mosty nad Tybrem, dostępność wszystkich miejsc bez brania komunikacji miejskiej, włoska kuchnia, włoskie lody (!), włoski język. Rzym za dnia i nocą (!). Pisząc ten post znów za nim zatęskniłam!