Nie przepadam za selerem. Za whisky też nie. Nie przepadam to nawet łagodnie powiedziane. Uwielbiam za to trufle. Bardzo bardzo. Oliwę truflową mogłabym wyjadać nawet mniej świeżym chlebem. Z odrobiną soli. Przepis na dzisiejszą zupę pochodzi z Magazynu SMAK i miał być moim eksperymentem. Czy dam radę zjeść znienawidzonego selera, a do tego whisky za jednym razem. I wiecie co? To jedna z najlepszych kremów, jakie kiedykolwiek jadłam. Wszystkie składniki wspaniale się balansują. Gdybym kiedykolwiek otworzyła restaurację, ta zupa z pewnością wyląduje w menu.
Składniki:
- 2 duże główki selera
- 1/2 kg ziemniaków
- 1 mała cebula
- 1 litr bulionu
- 200 ml whisky
- gałązka tymianku
- 250 ml śmietany 30%
- oliwa
- oliwa truflowa
- pieprz czerwony
- sól (w oryginale sól wędzona; nie dostałam, żałuję)
Cebulę drobno pokroić, zeszklić na oliwie w dużym garnku. Dodać pokrojone w kostkę seler i ziemniaki. Zalać bulionem. Dodać gałązkę tymianku, doprowadzić do wrzenia. Przykryć garnek i gotować na małym ogniu przez 30 minut.
Wyjąć gałązkę tymianku, wlać whisky, zagotować. Dolać śmietankę i 3 łyżki oliwy truflowej. Wymieszać, zmiksować na gładki krem. Doprawić solą, jeśli potrzeba.
Podawać z czerwonym pieprzem, gałązką tymianku oraz kleksem z oliwy truflowej.