Zaraz po kuchni włoskiej jestem wielką fanką kuchni azjatyckiej. Lubię jednego dnia raz na jakiś czas ugotować wielką michę ryżu, a do tego kurczaka z jakimś lepkim, orientalnym sosem. Zazwyczaj jadam taką porcję na dwa, trzy razy. Zdarzy się, że nawet „przyoszczędzę” na drugie śniadanie dnia kolejnego. Tak było w przypadku Kurczaka pomarańczowego (za którym niesamowicie szaleję, i przyrządzam przy każdej możliwej okazji) i tego miodowo-imbirowego. Co najfajniejsze, nie potrzebujemy mnóstwa składników kuchni azjatyckiej do wyczarowania dzisiejszego dania. To naprawdę bardzo szybka i prosta namiastka wschodniego klimatu.
Składniki (na 2 osoby):
- 1 podwójna pierś z kurczaka
- 4 łyżki sosu sojowego
- 4 łyżki białego wina
- 4 łyżki płynnego miodu
- 1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
- 1 1/2 łyżki świeżego imbiru (lub 1 łyżeczka suszonego)
- 1-2 łyżki ziaren sezamu
- garść posiekanego szczypiorku
- 1 szklanka ryżu długoziarnistego (ja lubię basmati)
Pierś z kurczaka pokroić na kawałki. W misce połączyć sos sojowy, wino, miód, imbir. Dodać pokrojonego kurczaka, wymieszać w marynacie i wstawić do lodówki na minimum pół godziny.
Na patelni rozgrzać oliwę. Smażyć kurczaka do momentu aż glazura miodowa zacznie się rumienić. Przełożyć na talerz.
Do pozostałej marynaty dolać 4 łyżki wody, mąkę ziemniaczaną i wlać na patelnię, na której wcześniej smażyliśmy kurczaka. Podgrzewać sos do momentu aż zacznie gęstnieć. Dodać do sosu kawałki kurczaka i wymieszać.
Podawać z ryżem. Posiekanym szczypiorkiem i sezamem.