O jakie to jest dobre! Wyborne! Takie niby nic – ziemniaki i śmietana. Pamiętam, jak w podstawówce, podczas alergii na konserwanty, kiedy spuchła mi połowa twarzy i nazywano mnie Muminek, lekarz zarządził dietę – ziemniaki ze śmietaną. Nie ruszyłam ich wtedy, ale gdyby podano mi je w TEJ wersji, to kto wie, może zostałabym blogerką kulinarną już wcześniej ;)
Powoli rozpędzam się, żeby ponownie zagościć na Stoliczku częściej niż raz na miesiąc, jak to ostatnio bywało, a było spowodowane bardzo poważnymi powodami, jak na przykład: poznawanie menu McDonalds (oj tam, czasem trzeba, poza tym – miałam kupony), czasochłonnym zarabianiem środków na zimowy wyjazd (Austrio, Antonie, golonko, Germ Knudelnie…), chwilowym rozchorowaniem, pochłanianiem niezliczonej ilości książek i filmów, oraz nową pasją (do której na razie nie jestem stworzona, ale niedługo się stworzę) – robieniem na drutach!
Wracając do zapiekanki. To naprawdę łatwy przepis, krojenie ziemniaków uspokaja, a kremowy sos śmietanowy przenosi do świata marzeń o byleczym, byle miłym.
Składniki:
- 1 kg dużych ziemniaków
- 200 ml śmietany 30%
- 200 ml mleka
- 1 łyżeczka musztardy Dijon
- 1 łyżeczka soli
- świeżo starta szczypta gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka masła
- 1 ząbek czosnku
- 1 szalotka
- kilka gałązek świeżego lub suszonego tymianku
Ziemniaki obrać, pokroić w talarki grubości monety. W garnku podgrzać śmietankę z mlekiem, musztardą, solą i gałką muszkatołową. Dodać plastry ziemniaków i gotować około 10 minut, co jakiś czas delikatnie mieszając, aby ziemniaki nie przywarły do dna.
Rozgrzać piekarnik do 200’C. Formę żaroodporną natrzeć ząbkiem czosnku, a następnie wysmarować masłem. Wyłożyć plastry ziemniaków, zalać śmietanowym sosem. Na wierzchu ułożyć pokrojoną w plasterki szalotkę i posypać tymiankiem. Zapiekać od 30-40 minut, do momentu aż wierzch będzie złocisty.