Doradę jadłam pierwszy raz w życiu. Do kupna zachęciły mnie jej urokliwe kształty i oczy (no, na zdjęciu, po upieczeniu już nie tak urokliwe). Mięso bardzo smaczne, białe i delikatne. Przede wszystkim jest go dużo, i łatwo się oddziela od ości. Tak naprawdę rybę możecie doprawiać i zajadać z czym tylko chcecie. Ja nie wyobrażam sobie jej (ani innych owoców morza) bez soku z cytryny i pietruszki. Tu dodatkowo z kolendrą. Dorada podana z ugotowanymi ziemniakami, które można maczać w oliwie z pieczenia i roztopionym maśle.
Ps. Matko, czy Wy widzicie te zęby?
Składniki (na 2 osoby):
- 2 ryby dorada oczyszczone, umyte
- 6 plastrów cytryny
- garść pietruszki
- garść kolendry
- sól
- oliwa
- 3 duże ziemniaki
- masło i kolendra do podania
Rozgrzać piekarnik do 200’C.
Każdą doradę nafaszerować posiekaną pietruszką, kolendrą i trzema plastrami cytryny. Posypać z wierzchu solą.
Dwa kawałki folii aluminiowej wysmarować grubo oliwą, ułożyć ryby. Utworzyć z folii paczuszki „cukierka”. Ułożyć w żaroodpornym naczyniu lub na blasze. Piec 15-20 minut.