Przez tydzień pobytu na nartach hostelowa stołówka porządnie wymęczyła mnie jajecznicą na śniadanie. Szóstego dnia pobytu nie zjadłam nic prócz kromki z miodem. Marząc jednocześnie o owsiance z truskawkami, o placuszkach, twarożku i rukoli. Kiedy więc w drodze powrotnej, podczas przystanku w Warszawie zobaczyłam kanapki w Starbucksie z camembertem i żurawiną, ucieszyłam się, że nareszcie jestem (prawie) w domu.
Składniki:
- bagietka lub inne pieczywo
- kilka plasterków polędwicy sopockiej/indyczej
- ser camembert
- kilka łyżeczek żurawiny
Pieczywo opiec. Ułożyć mięso, ser i żurawinę. Jeść na ciepło.