Pierwszy przepis z książek, którymi zostałam obdarowana na gwiazdkę, nie mógł być skomplikowany. Zwłaszcza w leniwy niedzielny poranek. Temat chleba natomiast przewija się już od piątku, kiedy to wspólnie z Asią piekłyśmy na mąkach z młyna, z zakwasami, zaczynami prawdziwy chleb! Wypieków Asi będziecie mogli spróbować już na wiosnę w Trójmieście, ale o tym pojawi się na pewno osobny wpis.
Nic nie może równać się ze świeżo wypieczonym, jeszcze ciepłym chlebem zwłaszcza na śniadanie. Chleb na sodzie nie zajmie Wam dłużej niż 50 minut (może warto upiec poprzedniego wieczora?). Do tego nie potrzebuje ani drożdży, ani wody, i ma tylko cztery składniki! Chlebek na zdjęciu kroiłam, kiedy był jeszcze ciepły – jeśli jednak jesteście bardziej cierpliwi, warto odczekać do ostudzenia.
Składniki:
- 3 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka sody
- 1 łyżeczka soli
- 1 i 1/3 szklanki maślanki
Piekarnik nagrzać do 200’C (180’C z termoobiegiem).
W dużej misce wymieszać mąkę, sód oraz sól. Zrobić wgłębienie i wlać maślankę. Delikatnie zagarniać ciasto, mieszając wszystkie składniki. Zagnieść krótko ciasto. Powinno być elastyczne, ale nie klejące. Uformować kulę i przełożyć na wysmarowaną tłuszczem lub wysypaną mąką blachę lub foremkę. Z wierzchu naciąć ciasto głęboko nożem w kształcie krzyża. Piec około 40 minut.
A tak piekłyśmy w piątek chleb na zakwasie:
Miałem problem z uzyskaniem prawidłowej konsystencji, lecz dodałem nieco więcej mąki(1/3 szklanki) i po ćwiarteczce łyżeczki sody i soli. Wymieszałem chwilę i było pięknie, sprężyście i nie kleiło się!
Chlebek już w piekarniku :-)
Wygląda fajnie, ale ta soda… brrr…. niestety mój układ pokarmowy sody nie toleruje… ;)
Właśnie się piecze :} Też musiałam dodać troszkę więcej mąki bo ciasto było okrutnie rzadkie. To mój pierwszy chleb na sodzie. Prawdę mówiąc lękam się ale muszę spróbować, bo robi się sekundę i w wykonaniu Ramsaya też wyglądał zachęcająco – dam znać jak chrupnę piętkę :D
Chrupnięty :) jeszcze zupełnie ciepły i na noc, ale świeżemu bochenkowi nie wolno przepuszczać. Jest inny niż chleby na drożdżach i na zakwasie ale bardzo dobry i myślę, że będę brnąć w temat chleba na sodzie dalej.
Dziękuję za przepis i pozdrawiam!
Olu, super! Cieszę się, że chleb smakuje. To prawda, w smaku jest inny, a zapachem raczej przypomina ciasto niż chleb, ale mimo wszystko jest smaczny, godny uwagi i zrobienia. Przede wszystkim dlatego, że jest niesamowicie szybki, ma fajną chrupiącą skórkę i ładnie wyrasta ;)
Dokładnie :)
Ohh i kolejny chlebek do wypróbowania- już jeden, który gdzieś znalazłam mam zapisany. Chyba po sesji nie nadążę jeść ;-)
Pingback: Śniadanie z twarożkiem i pieczonymi pomidorami « Stoliczku nakryj się – Przepisy i rysunki kulinarne