Dzisiaj nie ma opisu, lecz jest wierszyk o zielonym curry:
W lodówce słoiczek mieszkał zielony,
Sąsiada miał – groszek mrożony.
Codziennie okiem na mnie łypali,
Po pewnym czasie się już dąsali,
Że pominięci, że obrażeni, że ich nie lubię,
Że tylko z makaronem i pomidorem coś dłubię.
Aż przyszedł dzień, poniedziałek to był się zdaje,
Gdy naszła mnie chęć na dalekie kraje.
W garze wylądował kurczak, kafiru liść i kokosowe mleczko,
Limonka, groszek i zielonego curry deczko.
Słyszałam tylko potem, jak sobie skromnie opowiadali,
że tacy zieloni, zdrowi, i że wszystkim smakowali.
Składniki:
- 1 łyżka oliwy
- 2 łyżki zielonej pasty curry
- 1 łyżka brązowego cukru
- 1 podwójna pierś z kurczaka
- 6 liści kafiru (lub skórka otarta z limonki)
- 1 puszka mleka kokosowego (400 ml)
- 1 łyżeczka sosu rybnego
- sok z 1/2 limonki
- ryż jaśminowy
Pierś z kurczaka pokroić na kawałki.
Rozgrzać oliwę na patelni. Dodać pastę curry i cukier, wymieszać do rozpuszczenia cukru. Dodać kawałki kurczaka i chwilę smażyć. Zmniejszyć ogień, wlać mleczko kokosowe, dodać liście kafiru i sos rybny. Gotować bez przykrycia przez około 30 min. Pod koniec gotowania dodać mrożony groszek. Doprawić sokiem z limonki.
Podawać z ryżem jaśminowym, otartą skórką z limonki i kolendrą.